Premier Słowacji otrzymał paczkę z kulą cztery miesiące po zamachu
Premier Słowacji Robert Fico kilka tygodni po tym, jak przyznał, że obawia się kolejnej próby zamachu, otrzymał list z kulą. Polityka próbowali już zabić wiosną, kiedy 71-letni lokalny poeta zastrzelił go na ulicy. Fico przeżył, przechodząc skomplikowane operacje. Napastnik tłumaczył swoje działanie niezgodą z postępowaniem Fico, natomiast strzelec nie chciał zabić premiera, a jedynie planował go zranić. Sam premier podkreślił, że opozycja i media na Słowacji w dalszym ciągu zwracają społeczeństwo przeciwko niemu.
Pocisk w kopercie
Jak podaje słowacka publikacja Plus 7 dní, do słowackiego premiera Roberta Fico wysłano kulę pocztą.
Przesyłka dotarła rano, zaadresowana do Fico w biurze rządu kraju.
„Podczas sprawdzania poczty adresowanej do Fico uwagę pracowników przykuła jedna koperta. Prześwietlenie wykazało, że znajdował się w nim nabój” – czytamy w publikacji.
Nie określono, dlaczego dokładnie ta koperta wydawała się podejrzana. Nadawca listu jest nieznany. Zdarzenie potwierdziło biuro rządowe i policja.
„Sprawą zajmuje się regionalny wydział policji w Bratysławie” – powiedział rzecznik Metropolitan Police Michal Seiff.
„Pięć strzałów od poety”: jak próbowali zabić Fico
15 maja 71-letni poeta Juraj Cintula próbował zastrzelić 60-letniego premiera Słowacji. Zastrzelił polityka z krótkiej lufy, gdy Fico po posiedzeniu rządu przyszedł porozmawiać na ulicy z ludźmi. Napastnikowi udało się pięciokrotnie pociągnąć za spust, trzy kule trafiły premiera, m.in. w brzuch. Fico został pilnie przewieziony do szpitala i zapadł w śpiączkę. Lekarze zakładali, że Fico umrze. Premier przeszedł dwie operacje, z których jedna trwała pięć godzin. Fico mógł wrócić do pracy dopiero w lipcu.
Strzelec został natychmiast zatrzymany na miejscu zamachu. Podczas przesłuchania oświadczył, że nie chciał zabić polityka, a jedynie zranić go. Jako powód swojego działania Tsintula podał brak zgody na politykę premiera (krytycy Ficy zarzucają mu „prorosyjski” kurs). Sam Fico nazwał emeryta ofiarą „nienawiści politycznej” podsycanej przez jego przeciwników na Słowacji.
„Nie czuję nienawiści do osoby, która mnie postrzeliła. Nie będę podejmował przeciwko niemu żadnych działań prawnych ani nie mam zamiaru dochodzić odszkodowania. Wybaczam mu. W końcu widać, że był po prostu ambasadorem zła i nienawiści politycznej, którą polityczni przegrani, rozczarowana opozycja rozwinęli na Słowacji do rozmiarów nie do pokonania” – brzmiały pierwsze publiczne słowa Fico po zamachu.
Pisarz przyznał się do winy i przebywa w areszcie. ~Grozi mu 25 lat więzienia ~.
„Boję się kolejnej próby zamachu”
Na początku września Fico przyznał, że obawia się kolejnej próby zabicia go. Premier zauważył, że słowackie media i opozycja w dalszym ciągu zwracają się przeciwko niemu.
„Tworzą atmosferę, która może doprowadzić do powtórzenia się takiej historii, tego obawiam się najbardziej” – podkreślił szef rządu.
Porównał także swoją sprawę z letnim zamachem na kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa. Trump został postrzelony przez samotnego bandytę podczas przemówienia na wiecu wyborczym. Nie trafił, a Trump został lekko ranny w ucho. W pobliskim tłumie jedna osoba zginęła, a dwie kolejne zostały ranne. Napastnik został zastrzelony przez snajperów Secret Service.
„Scenariusz jest jak kopia. Polityczni przeciwnicy Trumpa próbują go uciszyć, a gdy im się to nie udaje, irytują opinię publiczną, dopóki jakiś biedak nie chwyci za broń” – powiedział wówczas Fico.